![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOXZZrbC7QhgareXIAXVxdnknW2TTJoF_TQXdWJlrn9q9T4Y4mP2cRwIv42tr_PXq_waeCDcQ3FVVBW5bIct8VWM9eB5AAB2LTUiS0lJUBhzvIoUUZ_YnH3r4pgRnG3zk6zwGgdsNT3GEN/s400/shortbread.jpg)
Wrócić do domu, zjeść talerz gorącego rosołu. Koniecznie z cienkim makaronem, marchewką i natką pietruszki.
Zrobić herbatę. Zieloną, ze skórką pomarańczową i cytryną. I zjeść ciastko.
CiastkA. :-)
Shortbread kojarzone są głównie za Szkocją, a to za sprawą szkockiej królowej Marii, która podobno była wielbicielką tych kruchych i słodkich ciastek. Teraz popularne i wypiekane w całej Wielkiej Brytanii, znane są na całym świecie.
Pierwotnie shortbread wypiekane były z cukru, masła i płatków owsianych w proporcjach 1:2:3. Obecnie pieczone są z różnego rodzaju mąk, ale nadal z dużą zawartością tłuszczu w cieście.
Ciastka swoją nazwę zawdzięczają staroangielskiemu znaczeniu słowa "short" które oznaczało ową właśnie kruchość.
Mogą przybierać różne kształty:
- "petticoat tails" - pieczone w formie koła, następnie dzielone na trójkąty;
- "shotrbread rounds" - formowane pojedynczo okrągłe ciasteczka;
- "shortbread fingers" - grube prostokątne ciastka.
Bez względu na kształt, ciasteczka przed pieczeniem są ozdabiane, nakłuwane widelcem lub wypiekane w specjalnych foremkach.
Shortbread piecze się w niskiej temperaturze, żeby nie mogły się zrumienić. Powinny zostać niemalże białe lub co najwyżej przybrać jasnobeżową barwę.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_t6rvlLYf5sYFZfCAs8X0Zh9saeQxqrVYe5fmy0lAs49F0oQ_fgvOB8EvczwAgBD0ECAr9q9VvQWvCfNwmh3TLvioghKf6I3fZCmMx4Ma-WF8f8I1iRwXkmv23zvAPdIGX3VKuYqaV8lq/s400/short.jpg)
Shortbread
(32 ciastka)
* 200g mąki pszennej
* 70g mąki ziemniaczanej
* 40-90g drobnego cukru lub cukru pudru - ilość w zależności od tego jak słodkie ciastka lubimy (ja użyłam 40g cukru pudru)
* 180g masła z lodówki
* 2 łyżki grubego cukru do posypania
Do pieczenia: blacha wyłożona papierem do pieczenia
Mąkę i mąkę ziemniaczaną przesiać do miski, dodać cukier, wymieszać.
Masło pokroić na małe kawałki, dodać do mąki i siekać lub wyrabiać końcami palców, aż powstaną małe okruszki. Można zrobić to w malakserze.
Dodać 2-3 łyżki zimnej wody i szybko zagnieść gładkie ciasto. Podzielić na 2 części, każdą rozwałkować na koło o śr. 20 cm i grubości 5 mm.
Przenieść na blachę, powierzchnię nakłuć widelcem, ostrym nożem lekko naciąć dzieląc każdy placek na 16 trójkątów.
Delikatnie spryskać wodą i posypać cukrem.
Piec w temp. 160 stopni przez ok. 15-20 minut, zbytnio nie rumieniąc.
Jeszcze gorące ciasta pokroić wg zaznaczonych wcześniej nacięć.
7 komentarzy:
Jakie one cudne! Nigdy jeszcze ich nie jadłam, a tak smacznie wyglądają.
Pozdrawiam!
Naprawdę sporo w nich tłuszczu, ale brzmią po prostu pysznie! Poza tym ten uroczy kotek na pudełku... Cudny. ;)
Pozdrawiam!
U mnie też ostatnio były. Twoje wyglądają niezmiernie apetycznie!...:)
Wydrukowałam. Rano się za nie zabiorę... Szukałam czegoś bez jajka bo... wyszło i już mam(przecież, że nie jajko...) Dziękuję:)
e.
Pięknie się prezebtują, tak zimowo :) I są proste w przygotowaniu. Super :)
To zapełnione pudełeczko jest dla mnie, prawda? :)
Małgosiu, jeśli lubisz kokosanki, to może być :)Bo teraz po brzegi wypchane jest kokosankami :D
Prześlij komentarz