czwartek, 19 lutego 2009
Jak pączki w maśle :o)
Dziś Tłusty Czwartek- ostatni czwartek przed Wielkim Postem. Ostatni czwartek karnawału, dzień wielkiego obżarstwa i rozpusty kulinarnej. Już od przyszłej środy należy więc zachowywać wstrzemięźliwość... i tak przez 40 dni ;-)
I chociaż co roku obiecuję sobie ograniczyć się choć trochę w kulinarnych wyczynach, jakoś nie mogę odmówić sobie przyjemności przebywania w kuchni, tworzenia i wchłaniania tych wszystkich wspaniałych smaków i aromatów, a także dzielenia się z najbliższymi tym co najlepsze :)
Tradycyjnie w ten jeden jedyny dzień w roku pozwalam sobie na pączki... chociaż w ubiegłym roku tego nie zrobiłam... ;o) W tym roku po raz pierwszy przygotowałam je samodzielnie, z ciasta drożdżowego, ze słodką marmoladą w środku. I już nigdy więcej pączka ze sklepu nie tknę!
Pączki z mojego 'autorskiego' przepisu (tak, tak... znowu po przewertowaniu sterty receptur nie mogłam się na żadną zdecydować i połączyłam je w jedną całość) są miękkie, puszyste i zdecydowanie lepsze na następny dzień. Warto więc przygotować je w środę poprzedzającą dzień rozpustny :-)
Zapraszam również na faworki.
Przepis na pączki (30 sztuk, naprawdę wielkich ;o) )
* 40g świeżych drożdży
* 450ml ciepłego mleka
* 3 jajka
* 140g cukru
* 120g roztopionego, ostudzonego masła
* 1100g mąki
* płaska łyżka soli
* ok. 300g twardej marmolady
* cukier puder
* 1 litro oleju do smażenia
Drożdże rozczynić w 100ml mleka z łyżką cukru i łyżką mąki. Odstawić na 10 minut.
Mąkę wymieszać w dużej misce z solą.
Pozostałe mleko zmiksować z jajkami i cukrem, wlać do miski z mąką i wymieszać. Dodać rozczyn drożdżowy i zagniatać ciasto powoli wlewając masło.
Ciasto wyrabiać ok. 15 minut, aż będzie gładkie i sprężyste. W razie potrzeby można dosypać mąki. Odstawić na 5-10 minut, po czym zagniatać kolejne 10-15 minut. W zagniataniu pomagał mi mikser z hakami do ciasta drożdżowego. Ciasto powinno być zwarte, ale mięciutkie. Jeśli będzie się lekko kleiło, też nie ma tragedii- może zostać.
Miskę lekko wysmarować olejem, włożyć ciasto, przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1,5-2 godziny. W tym czasie podwoi, a nawet potroi objętość. (Ja podzieliłam ciasto na 2 części i zapełniło mi 2 dość duże naczynia).
Z wyrośniętego ciasta odrywać ok. 70 gramowe kawałki, rozpłaszczać na dłoni, na środku kłaść po łyżeczce marmolady i dokładnie sklejać.
Układać na naoliwionej blasze złączeniami do dołu. Przykryć naoliwioną folią i odstawić na ok. 40 minut do wyrośnięcia.
Tłuszcz rozgrzać do 180 stopni w szerokim garnku. Smażyć po 2-3 pączki na raz, wkładając złączeniem do dołu. Smażyć po ok. 2-3 minuty z każdej strony, aż będą złotobrązowe.
Pierwsza partia może mocno się zbrązowić, następne będą już idealne ;-)
Usmażone wyjmować łyżką cedzakową na papierowy ręcznik, gorące posypywać cukrem pudrem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
miękkie i puszyste :-)
te pieczone własnoręcznie najlepsze na świecie.
Sliczne, zgrabniutkie pączki !:))
Popatrzę chociaż... Jest na co. :)
no,no paczki wyszły pięknie
Tak raz do roku smażenie pączków to fajna sprawa :D
Cudne! I mają ten obowiązkowy biały paseczek, który tak lubię :)
Śliczne! Wyglądają jak z najlepszej cukierni! :)
Ja też wczoraj robiłam, pzdr ! :)
Śliczne! Wyglądają jak z najlepszej cukierni! :)
Ja też wczoraj robiłam, pzdr ! :)
Pączki- takie domowe mniam:)
U mnie wczoraj babcia zrobiła:)
Pozdrówka.
www.waniliowachmurka.blox.pl-zapraszam .
Jestem zadeklarowaną fanką domowych pączków :). Te z cukierni, choć też niezłe, nie umywają się do domowych. A Twoje wyglądają cudnie :). Oprószone cukrem pudrem... Ah, tłusty czwartek to jest to :)!
Prześlij komentarz