niedziela, 30 listopada 2008

Kruche maślane dukaty


Ostatnie trzy dni upłynęły pod znakiem Weekendu Korzennego zorganizowanego przez Ptasię z blogu Coś niecoś. Chęci na korzenne pichcenie było we mnie aż nadto, za to z czasem krucho... i tak się złożyło, że upiekłam kruche ciasteczka właśnie. Przepis na nie jest na tyle prosty i banalny, że każdy, nawet największy kulinarny antytalent je upiecze. A naprawdę warto... ciasteczka są delikatne i kruche, a w smaku cudownie maślane i słodkie :) tym razem posypałam je również cynamonem, co jak najbardziej korzystnie wpłynęło na ich smak ;)
Mnie z podanych składników wyszło 110 malutkich , pyszniutkich ciasteczek. Oczywiście wielkość i kształty dowolne, ja tym razem wycinałam kieliszkiem małe talarki :)


Kruche talarki

* 300g mąki pszennej

* 200g zimnego masła

* 3 łyżki cukru pudru

* 3 łyżki kwaśnej gęstej śmietany

* 1 żółtko


Ponadto
: białko, cukier i cynamon do posypania


Do pieczenia
: blacha wyłożona papierem do pieczenia


Mąkę i cukier wsypać do dużej miski, dodać drobno pokrojone masło, wymieszać. Nożem siekać masło do momentu, aż zostaną tylko bardzo drobne kawałeczki. Dodać śmietanę i żółtko, szybko zagnieść ciasto. Podzielić na dwie części, jedną zawinąć w folię i wstawić do lodówki.
Pozostałą część bardzo cienko rozwałkować i wykrawać dowolne kształty.
Smarować białkiem, posypać cynamonem i cukrem.
Piec ok. 12 minut w temperaturze 180 stopni do uzyskania złotego koloru.

sobota, 29 listopada 2008

Tarta cytrynowa na bardzo kruchym cieście kruchym


Co za szczęśliwy traf... od jakiegoś czasu w mojej kuchni zrobiło się mocno cytrusowo, planowałam upiec tartę cytrynową, a tu nadarzyła się ku temu doskonała okazja. Cytrusowa Chwilka Tatter to wymarzony wprost moment na ten pyszny wypiek ;)
Nie pierwsza to, i na pewno nie ostatnia potrawa z cytrusami w roli głównej... i nie tylko :)


Kruche ciasto, na które przepis podaję jest naprawdę bardzo, ale to bardzo kruche.To m.in. dzięki dodatkowi mąki ziemniaczanej. Bardzo ważne jest też bardzo drobne posiekanie masła w mące, na malutkie kawałki, takie "kluseczki". Dzięki temu ciasto będziemy krócej zagniatać, nie ogrzejemy go dłońmi i nie "rozpłynie" się, ani nie stwardnieje. Będzie idealne :)
Składniki powinny mieć jednakową temperaturę, dobrze więc schłodzić wszystkie odpowiednio wcześniej w lodówce.
Jeśli ciasto jest odpowiednio schłodzone, nie powinno kleić się do wałka i łatwo odejść od blatu bez strzępienia się.


Tarta cytrynowa

Ciasto kruche... bardzo kruche :)
* 140g mąki pszennej
* 50g mąki ziemniaczanej
* 2 łyżki cukru pudru
* 150g masła
* 2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
* 1 żółtko
* fasola do wysypania

Obie mąki wymieszać w misce z cukrem. Zimne masło pokroić nożem na kawałki, dodać do mąki, posiekać bardzo, ale to bardzo drobno. Dodać śmietanę i żółtko, zagnieść szybko gładkie ciasto. Uformować kulę, zawinąć w folię i włożyć na ok. 30 minut do lodówki.
Schłodzone ciasto rozwałkować i wyłożyć nim formę do tarty. Spód ciasto ponakłuwać gęsto widelcem. Dno i boki formy z ciastem wyłożyć folią aluminiową i napełnić fasolą.
Wstawić do piekarnika i piec ok. 15 minut w temperaturze 190 stopni. Brzegi ciasta powinny być suche. Zdjąć folię z fasolą i piec jeszcze ok. 5-7 minut, aż ciasto lekko się zrumieni.

Masa cytrynowa
* 150ml świeżo wyciśniętego soku z cytryny z miąższem (użyłam 2 bardzo dużych cytryn)
* skórka otarta z dwóch cytryn
* 80g cukru pudru
* 4 łyżki słodkiej śmietanki kremówki (30-36%)
*4 jajka i 3 żółtka

W misce połączyć sok z miąższem, skórkę i cukier. Miksować dodając po łyżce śmietanki. Kiedy wszystkie składniki się połączą, dodawać po jednym całym jajku, następnie wszystkie żółtka.
Gdy masa będzie gładka (jest rzadka), przelać do formy z ciastem.
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni i piec ok. 20 minut, aż nadzienie stężeje.
Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i zostawić do ostygnięcia.
Przed podaniem posypać cukrem pudrem.

piątek, 28 listopada 2008

Wieprzowina z ananasem


Nie dość, że tak cytrusowo u nas ostatnio, to jeszcze testujemy kuchnie narodów. A to za sprawą zakupu kolejnych części "Kuchni Świata", dodatku do Gazety Wyborczej. Dania tam prezentowane są naprawdę proste w przyrządzeniu, szybkie i bardzo, ale to bardzo różnorodne :)
Dzisiejszy obiad to danie wywodzące się z kuchni meksykańskiej, a pochodzi z części 4 "Meksyk, Karaiby, Ameryka Północna".
Bardzo ciekawe połączenie wieprzowiny ze słodkim ananasem i szczyptą chili. Nam bardzo smakowało... tak bardzo, że po zjedzeniu żałujemy, że nie zrobiliśmy podwójnej porcji... :)


Wieprzowina z ananasem (2 porcje)
* 300g wieprzowiny (schabu, łopatki lub szynki) pokrojonej w kostkę 2x2 cm
* 2 łyżki oliwy do smażenia
* 1/2 cebuli pokrojonej w kostkę
* 1/3 dużej czerwonej papryki pokrojonej w niewielkie paski
* 1/2 chili jalapeňo oczyszczone z nasion i drobno pokrojone
* 250g świeżego ananasa pokrojonego na cząstki 2x2 cm
* 150 ml wywaru z kurczaka
* sól i świeżo zmielony czarny pieprz

Na patelnię z rozgrzaną oliwą włożyć mięso i lekko zrumienić ze wszystkich stron. Mięso przełożyć do garnka. Na patelnię włożyć cebulę, paprykę i jalapeňo. Smażyć, aż cebula będzie miękka. Przełożyć do garnka z mięsem, dodać cząstki ananasa i dokładnie wymieszać. Zalać bulionem i dusić pod przykryciem ok. 30-40 minut od czasu do czasu mieszając, aż mięso będzie miękkie.
Podawać z ryżem.

Świeżego ananasa można zastąpić ananasem z puszki, a jalapeňo szczyptą chili w proszku.

środa, 26 listopada 2008

Tagiatele w aksamitnym sosie z pieczarek i boczku


Uwielbiam pasty, uwielbiam białe sosy. Makaron otulony aksamitnym, aromatycznym sosem z pieczarek i boczku zatopionych w śmietanie to smak dla mnie doskonały. A już dawno tak kremowego białego sosu nie było na naszym stole. Błąd!
Nie żałujcie śmietany do sosu, makaron ma być mocno otulony. I ser, ma być go dużo. Naprawdę warto, bo smak i aromat pozostają na długo ;)
To pyszne, szybkie i sycące danie na zimowe obiady czy kolacje.

Pasta w sosie z grzybów i boczku (2 duże porcje)
* 120g surowego wędzonego boczku
* 1 średnia cebula
* 150g pieczarek
* 300g kwaśnej śmietany 18-22%
* 150ml wody (można użyć bulionu)
* ok. 150g makaronu tagliatelle (ew. wstążki czy gniazdka) +woda+ sól
* 50g lub więcej drobno startego sera żółtego
* świeżo zmielony czarny pieprz
* bazylia lub natka pietruszki

Pokrojony w paski boczek podsmażyć na suchej patelni. Wrzucić pokrojoną w piórka cebulę, ewentualnie dodać łyżkę oliwy. Kiedy cebula trochę zmięknie, wrzucić na patelnię pieczarki pokrojone w plasterki. Smażyć ok. 7 minut na średnim ogniu, kilka razy mieszając.
Wstawić wodę (teraz jest na to odpowiednia pora), makaron gotować al dente.
Na patelnię wlać ok. 50ml wody, doprowadzić do wrzenia. Resztę wody połączyć ze śmietaną i wlewać po trochu na patelnię, cały czas mieszając, uważać żeby śmietana się nie zważyła. Dusić sos na małym ogniu ok. 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Śmietana powinna lekko odparować, a sos delikatnie zgęstnieć. Na koniec sprawdzić, czy sos jest wystarczająco słony.
Makaron wyłożyć na talerze. Polać sosem, oprószyć pieprzem, posypać serem i zieleniną.
Zachwycać się smakiem! :)

Weekendowa Piekarnia vol. 9- Chleb owsiany z imbirem i cynamonem

To już dziewiąta edycja Weekendowej Piekarni i to właśnie mnie przypadł zaszczyt przedstawienia przepisu do wspólnego pieczenia. Tym razem fakt ten zbiega się z Weekendem Korzennym, dlatego też przepis, który proponuję jest połączeniem obu tych wydarzeń.
Chleb nie ma jakiejś szczególnej historii, w moim przekonaniu jest zwykłym wiejskim, dość ciężkim chlebem. A może i nie... może byłby taki zwykły, gdyby nie nuta orientu. A to za sprawą imbiru i cynamonu, które delikatnie przypominają o sobie przypominają, absolutnie się nie narzucając.

Płatki owsiane posiadają bardzo wysoką wartość odżywczą, są bogatym źródłem wit. E i witamin z grupy B. Zawierają też dużo magnezu, żelaza i cynku.
Imbir
(Zingiber Boehm) jest jedną z najstarszych przypraw pochodzącą z tropikalnych rejonów Australii i Azji, gdzie występuje w stanie dzikim. Ma lekko gorzkawy smak i charakterystyczny mocno korzenny zapach.
Cynamon to nic innego jak wysuszona kora cynamonowca cejlońskiego. Dzięki olejkom eterycznym, które zbierają się w korze, cynamon ma bardzo mocny korzenny aromat i nieco piekący, słodkawy smak. Znany jest pod dwoma postaciami: sproszkowany lub w zwiniętych w rulonik kawałkach. Podobno jest afrodyzjakiem ;)





Serdecznie zapraszam do wspólnego pieczenia!


Chleb owsiany z nutą orientu (2 niewielkie bochenki)
* 370ml wrzątku
* 65g płatków owsianych (zwykłe lub błyskawiczne)
* 100g sezamu
* 7g drożdży instant lub 25g świeżych drożdży piekarskich
* 60ml ciepłej wody
* 2 łyżki cukru
* 2 łyżki stopionego masła
* 2 łyżeczki soli
* 70g mąki pszennej pełnoziarnistej
* 500-550g mąki pszennej
* 2 łyżki cynamonu mielonego
* 2 łyżeczki imbiru mielonego

Do pieczenia: 2 prostokątne formy o wymiarach 20x11 cm wysmarowane tłuszczem

Płatki owsiane wsypać do dużej miski, zalać wrzątkiem, wymieszać i odstawić aż wchłoną wodę. Masło rozpuścić i wystudzić.
Sezam zrumienić na suchej patelni, wsypać do owsianki, odstawić do wystudzenia.
Świeże drożdże rozczynić ciepłą wodą, dodać cukier i odstawić na 10-15 minut (jeśli używamy drożdży instant, wymieszać je z mąką).
Do owsianki dodać masło, sól i drożdże. Dodawać obie mąki, aż powstanie sztywne ciasto. Przykryć ściereczką i dać ciastu odpocząć przez kwadrans.
Wyłożyć ciasto na oprószony mąką blat i wyrabiać, aż będzie jedwabiście gładkie (ok. 15 minut). Włożyć do lekko natłuszczonej miski, obrócić aby całe lekko pokryło się tłuszczem. Miskę przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę (ciasto powinno podwoić objętość).
Wyjąć ciasto z miski, zbić i podzielić na dwie części. Każdą część rozwałkować na prostokąt 20x28 cm, oprószyć imbirem i cynamonem. Zwinąć wzdłuż dłuższego boku i ułożyć w blaszkach łączeniem do dołu. Odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę.
Piec w piekarniku rozgrzanym do temperatury 190 stopni przez ok. 35-40 minut. Chleb będzie gotowy, kiedy stukając w bochenek będzie słychać głuchy odgłos. Wyjąć z piekarnika i studzić na kratce.




poniedziałek, 24 listopada 2008

Zimowe babeczki czekoladowe z mandarynkami


Pani Zima już na dobre zawitała w nasze progi. Sama nie wiem czy się cieszyć, czy nie... niech poprószy jeszcze trochę białego puchu i będzie można oddać się szaleństwu na stoku. Choć mnie do doskonałości jeszcze wiele brakuje. Powiem więcej... dużo jeszcze przede mną ;) A z drugiej strony marzę tylko o tym, żeby schować się pod ciepły koc z kubkiem grzanego wina (przepis na moje ulubione podam wkrótce) i słodkościami. Tak zatopić się w tej rozkoszy, która nigdy się nie kończy... :)
Przepis na babeczki znalazłam na luźno latających po mieszkaniu kartkach. Upiekłam je i jestem zachwycona. Są tak delikatne, a jednocześnie tak mocno czekoladowe. Tak słodkie i wytrawne zarazem... najlepsze drugiego dnia, kiedy przechowywane w szczelnie zamkniętym pojemniku robią się wilgotne i uwalniają swój doskonały smak :) Całości dopełnia mleczna czekolada :)

Z całego serca polecam!


Babeczki (20 sztuk)

* 100g gorzkiej czekolady

* 1 puszka mandarynek (ok. 170g po osączeniu)

* 125g margaryny

* 100g cukru

* 3 jajka

* szczypta zmielonych goździków

* 2 łyżki likieru pomarańczowego (zastąpiłam skórką otartą z 1/2 pomarańczy i 2 łyżkami świeżo wyciśniętego soku)

* 125g mąki

* 2 łyżeczki proszku do pieczenia


Na wierzch

* 100g mlecznej czekolady

* posypka

Do pieczenia: blacha do wypieku muffinek i papilotki (standardowej wielkości)

Gorzką czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, ostudzić. Mandarynki osączyć na sitku.
Miękką margarynę utrzeć z cukrem, domieszać czekoladę. Nadal ucierać, dodając jajka, goździki i likier /sok i skórkę z pomarańczy. Na koniec połączyć z mąką przesianą z proszkiem do pieczenia.

Przygotowanym ciastem napełnić foremki. Na wierzchu ułożyć po 3 cząstki mandarynek, delikatnie wciskając w ciasto.
Babeczki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 20-25 minut w temperaturze 175 stopni do tzw. suchego patyczka.

Ostudzone babeczki polać rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą i ozdobić posypką.

niedziela, 23 listopada 2008

Rożki cebulowe


Cebulowo się zrobiło dzisiejszego wieczoru... a to za sprawą chrupiących, aromatycznych rożków. Przepis na nie jest nadzwyczaj prosty, a samo wykonanie szybkie i na pewno nie sprawi nikomu trudności.
Odwiedziłam dziś księgarnię w poszukiwaniu przepisów na chleb i w moje ręce wpadła całkiem zwyczajna książeczka z tym właśnie przepisem ;) W oryginale zawierał mniej cebuli i więcej drożdży (30g). Uznałam, że ilość jakiej użyłam wystarczy, i nie myliłam się. Rożki delikatnie wyrosły, ale nie napuszyły się. Są delikatnie chrupiące, ale nie twarde ;)
Rożki są doskonałe jako przekąska, a następnym razem na naszym stole zagoszczą nadziane szynką i pieczarkami. Myślę, że ciasto służące do ich wykonania można wykorzystać również na paszteciki z kapustą czy mięsem.


Cebulaczki (ok. 35szt.)

Ciasto:

* 250g mąki pszennej

* 120ml ciepłego mleka lub wody

* 5g drożdży świeżych

* 1 żółtko

* 2 łyżki masła

* pół łyżeczki soli

Nadzienie:

* 3 duże cebule

* 2 łyżki masła

* sól, pieprz


Ponadto:

* 1 białko

* sól

* ok. 70g drobno startego żółtego sera

* słodka i ostra papryka w proszku


Do pieczenia
: blacha wyłożona papierem do pieczenia


Masło rozpuścić w rondelku i ostudzić. Drożdże rozrobić z mlekiem lub wodą. W misce wymieszać mąkę z solą, zrobić w środku dołek. Dodać drożdże, masło i żółtko. Zagnieść gładkie, sprężyste ciasto.
Odstawić do wyrośnięcia na 30 minut w misce przykrytej folią.

Cebule pokroić w półplasterki, zeszklić na maśle (nie smażyć na brązowo), doprawić solą i pieprzem. Odstawić do wystudzenia.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na cienki placek. Wykrawać szklanką krążki (ja dodatkowo każdy jeszcze trochę rozwałkowałam przed nałożeniem cebuli). Na środku każdego kłaść po trochu cebuli, po czym zawinąć tak, aby powstał rożek. Miejsce sklejenia posmarować odrobiną roztrzepanego białka i dokładnie sklejać.
Układać na przygotowanej blasze. Każdy rożek smarować białkiem, posypać odrobiną soli, serem i obiema paprykami.

Piec ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni na środkowym poziomie piekarnika.

Źródło: "Pyszne ciasta, czyli ciasta i ciasteczka na słodko i na ostro", wyd. Prószyński Media

sobota, 22 listopada 2008

Sernik z wiśniami i nutą cytyny


Ten sernik jest nieco inny od tych, które jadłam do tej pory. I choć miłośniczką serników nie jestem, ten mi smakował. Słodki ser doskonale komponuje się z wiśniami i odrobiną cytryny, które nadają mu świeżości i "inności" od tego, czego zazwyczaj po serniku się spodziewamy. Jest nadzwyczaj wilgotny i miękki... najgorsze jest to, że znika tak szybko... :)


Sernik cytrynowy z wiśniami
* 500g białego półtłustego sera (zmielonego)

* 150g cukru
* 4 żółtka
* 4 białka
* 1 łyżeczka esencji waniliowej

* 3 łyżeczki cukru wanilinowego

* skórka otarta z połowy cytryny + łyżka soku z cytryny
* 2 łyżki Sernixu lub budyniu śmietankowego/waniliowego

* 300g wiśni bez pestek (mrożone lub z kompotu)

Do pieczenia: tortownica o średnicy 20 cm wysmarowana tłuszczem i wysypana bułką tartą


Białka ubić na sztywną pianę.
Twaróg utrzeć z cukrem, aż będzie gładki. Dodawać po 1 żółtku, esencję, cukier wanilinowy, cytrynę i budyń. Na koniec ostrożnie wmieszać pianę z białek.
2/3 masy serowej wyłożyć do przygotowanej blachy. Obłożyć wiśniami, tak aby była ich jedna warstwa. Wyłożyć pozostałą część sera i wyrównać powierzchnię.
Piec ok. 45 minut w temperaturze 180 stopni (ja piekę z termoobiegiem). Jeśli góra będzie się za bardzo rumienić, można przykryć folią aluminiową.
Po upieczeniu piekarnik wyłączyć, po ok. 30 minutach delikatnie uchylić drzwiczki piekarnika. Sernik zostawić do wystudzenia.

piątek, 21 listopada 2008

Bajgle



"Czy jest ktoś kto nie wie co to jest bajgel? Bajgel jest to kawałek chleba w kształcie pączka, który jest gotowany przed upieczeniem. Bajgle często są posypane na wierzchu ziarnami maku lub sezamu albo innymi przyprawami. Bajgel jest częścią żydowskiej sztuki kulinarnej od co najmniej 400 lat. Według Leo Rostena pierwsze wzmianki na ten temat były już w 1610 roku w Polsce. W Ameryce bajgle tradycyjnie podawane są z serkiem śmietankowym i wędzonym łososiem albo z pastą z innych ryb (śledzia, szprotek, itd.). Są także całkiem smaczne z serkiem śmietankowym i grubym plastrem pomidora. Obwarzanki krakowskie przypominają trochę bajgle. Prawdziwy bajgel jest miękki, ciepły i gąbczasty w środku, na zewnątrz zaś lekko chrupiący. Świeży bajgel nie powinien być opiekany. Opiekanie jest próbą rekompensaty jego niskiej jakości."
Źródło: http://www.jewish.org.pl


Cóż... bajgle, które upiekłam nie wyszły ani miękkie, ani gąbczaste. Dobrze, że chociaż ciepłe... zaraz po wyjęciu z piekarnika ;) Mam nadzieję, że chociaż w smaku przypominały te oryginalne.


Bajgle (8 szt)
* 400g mąki pszennej
* łyżeczka soli
* 25g masła
* ok. 180 ml wody
* 7g drożdży świeżych
* pół łyżeczki cukru
* 1 jajko

Do posypania:
* 1 białko
* mak, sezam, gruba sól

Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie z łyżeczką mąki i szczyptą cukru. Odstawić na 20 minut. Pozostałe składniki połączyć w misce, wlać drożdże i zagnieść gładkie, dość twarde ciasto (u mnie trwało to ok. 25 minut). Kulę ciasta umieścić w lekko naoliwionej misce, obrócić tak, żeby całe ciasto delikatnie pokryło się tłuszczem. Przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Po tym czasie podzielić ciasto na 16 równych części, z każdej uformować wałeczek długości ok. 25 cm. Wałeczki skręcać po 2 i formować w kształt obwarzanka. Wrzucać do wrzącej wody z łyżką soli i łyżką cukru, po wypłynięciu gotować 45 sekund, obrócić na drugą stronę i gotować kolejne 45 sekund. Osuszać na ręczniku papierowym.
Posmarować roztrzepanym białkiem, posypać ziarnami. Wstawiać do nagrzanego do 180 stopni piekarnika, piec ok. 25 minut, aż się zrumienią.



Cytrynowo-ziołowe piersi z kurczaka


Jakoś tak cytrynowo u mnie ostatnio. Czy to pogoda wpływa na mnie tak, że potrzebuję orzeźwienia? Czy może tęsknota za słońcem... wszak cytryna to bardzo słoneczny owoc.
Jedno jest pewne. Rześki smak cytryny nadaje znanym nam potrawom nowe oblicze, dodaje świeżości i innego spojrzenia na smak. I będzie cytryny coraz więcej w mojej kuchni. Tak postanowiłam :)

Zawsze mam w zamrażalniku spory zapas kurzych piersi. Są łatwe i szybkie w przygotowaniu, te nie wymagają wielu zabiegów i "robią się same" w piekarniku. Jako dodatek wystarczy lekka sałatka, niczego więcej nie trzeba.

Smacznego :)

Cytrynowo-ziołowe piersi z kurczaka (2 porcje)
* 2 pojedyncze filety (ew. 2 sznycle z indyka)

* sok z 3 cytryn

* 2 łyżeczki oliwy

* 3-4 łyżeczki suszonych ziół (bazylia, oregano)

* 2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku

* sól, pieprz

Umyte i osuszone piersi z kurczaka natrzeć z obu stron oliwą (na każdą po 1 łyżeczce). Wetrzeć w mięso sól, następnie pieprz, na końcu zioła.
Odstawić na 15-20 minut. Piekarnik nagrzać do 175 stopni.

Sok z cytryn wlać do żaroodpornego naczynia, ułożyć mięso. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 20 minut, aż do zrumienienia. Następnie przykryć naczynie folią aluminiową i dopiekać ok. 15 minut w temperaturze 150 stopni. W trakcie pieczenia kilkakrotnie polać po wierzchu sokiem.





niedziela, 16 listopada 2008

Ciasto cytrynowe z migdałową nutą


Na koniec Orzechowego Tygodnia zostało mi trochę orzechów... nie będę ukrywać, że w mojej kuchni nie są one częstym gościem (pewnie zmieni się to szybko). Pomyślałam więc, że wypadałoby jakoś uczcić koniec tego pysznego tygodnia i upiec coś pysznego, nowego... tchnąć w kuchnię powiew świeżości :) Świeżości dosłownie, po cytryn miałam pod dostatkiem.
Trochę orzechów, garść migdałów... i tak w sobotni wieczór powstało pyszne cytrynowe ciasto z aromatem migdałów. Jest bardzo wilgotne, dość ścisłe, o wyraźnym cytrynowym smaku... Żeby podkreślić jego wyjątkowość i złamać słodycz, oblałam je czekoladą deserową.


Przepis podstawowy to zwykłe ucierane ciasto ze starych zapisków, reszta to czysta improwizacja... ale efekt wyśmienity! :) Jeszcze nieraz ten wypiek zagości u mnie na stole.

Ciasto cytrynowe z migdałami
* 5 jajek

* 3/4 szklanki cukru

* 250g miękkiego masła
* 1 i 1/3 szklanki mąki
* pół łyżeczki proszku do pieczenia
* ok. 150g orzechów
(użyłam migdałów i orzechów laskowych)- zmielonych
* sok, miąższ i otarta skórka z 2 cytryn

* łyżeczka esencji migdałowej

Na wierzch
* 150g czekolady deserowej

* 5 łyżek mleka

* płatki migdałów


Do pieczenia: tortownica o średnicy 20-22cm

W dużej misce zmiksować jajka z cukrem na puszystą masę. Dodać miękkie masło, zmiksować na gładki krem. Cały czas miksując wsypywać mąkę z proszkiem do pieczenia.
Na koniec dodać orzechy, esencję i cytryny. Miksować na najwolniejszych obrotach miksera, aż składniki się połączą.
Wlać do formy, piec ok. 45-50 minut w temperaturze 175 stopni. Włożony w ciasto patyczek po wyjęciu powinien być suchy.

Wystudzone ciasto polać rozpuszczoną czekoladą, posypać migdałami.

Białys- Bialystoker Kuchen


Kolejna już, 7. odsłona Weekendowej Piekarni, której gospodynią tym razem jest Tatter z blogu "Palce Lizać".
Historię wypieku cytuję za Tatter: "
Bialys...pod ta nazwa kryją się nie tylko przepyszne bułeczki, ale również historia wypieku, który podbił serce Nowego Yorku. Wszystko zaczęło się przeszło 100 lat temu, gdy kolejna fala emigracji ze Starego Kontynentu poniosła ze sobą koszernych piekarzy Bialegostoku. Przybyli do Ameryki i nie marnując czasu otwierali piekarnie - niektóre z nich funkcjonują do dziś - Kossar's Bialys wypieka doskonale bajgle, bialys i inne tradycyjne wypieki kuchni żydowskiej. Przepis na Bialystoker Kuchen, jak inaczej nazywano Bialys, pochodzi z książki J.Hamlemana "Bread""

Wypieku dokonałam z połowy podanych składników i chyba dobrze zrobiłam. Bułeczki są smaczne, ale choć bardzo lubię cebulę, a czosnek wręcz kocham, to w tym przypadku połączenie nie jest chyba zbyt trafione. A może raczej nie odpowiada mi konsystencja farszu... może powinnam była cebulę posiekać a nie mielić. Jeśli jeszcze kiedyś najdzie mnie ochota na bialys, to wypełni je cebula posiekana :)
Połówkowi smakowały :)

Bialystoker Kuchen (12 szt.)
* 5 i 1/4 szklanki mąki pszennej
* 3 szklanki wody
* 2 łyżeczki soli
* 3/4 łyżeczki drożdży instant
* 1 średnia cebula
* miąższ białego chleba (ok. 10% wagi cebuli)- użyłam bułki tartej

Dzień przed wypiekiem cebulę zmielić lub drobno posiekać, połączyć z chlebem i odstawić na noc do lodówki.

Do miski wsypać mąkę, sól, drożdże, wlać wodę, wszystko dokładnie wymieszać. Przełożyć na blat i wyrabiać gładkie, choć dość twarde ciasto (mnie zajęło to ok. 30 minut). Dobrze wyrobione ciasto podczas rozciągania między palcami nie powinno się rwać, a tworzyć cienką błonę.
Ciasto włożyć do delikatnie naoliwionej miski, nakryć folią i odstawić na 2 godziny w ciepłe miejsce. Po godzinie złożyć raz na pół.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 części, z każdej uformować kulkę, ułożyć na przygotowanej blasze złączeniami do dołu, przykryć i odstawić na 80 minut.
Następnie w środku każdej bułki zrobić palcami dość głębokie wgłębienie o średnicy ok. 4 cm. We wgłębienia włożyć po pełnej łyżeczce farszu (można mniej).
Piec w temperaturze 220 stopni przez 12-15 minut (w oryginale 250 stopni i 8-10 minut).

Pszenny chleb tostowy


Chęć upieczenia pieczywa tostowego, takiego lekkiego, puszystego, najzwyklejszego to była potrzeba chwili. Miałam pomysł na poranne kanapki z piekarnika, ale chleba nie. Poza tym nie przepadam za pieczywem tostowym, które oferują nasze sklepy i piekarnie. Jest okropnie słodkie, jak dla mnie "za bardzo za słodkie".
Przepis zaczerpnęłam z Piekarni Tatter, nie po raz pierwszy i nie ostatni... :)
Z oryginalnym przepisie są 2 łyżki mleka w proszku, ale z powodu braku takowego, połowę wody zastąpiłam mlekiem z kartonika ;)


Chleb tostowy (2 bochenki)
* 500g mąki pszennej
* 50g masła
* 105 ml ciepłej wody
* 105 ml ciepłego mleka
* 1 łyżeczka drożdży instant
* 6 łyżeczek cukru
* 1,5 łyżeczki soli
* 160g Tang Zhong*

Wszystkie składniki dokładnie połączyć w misce. Przełożyć na blat i wyrabiać do momentu, aż ciasto będzie gładkie i sprężyste, a po rozciągnięciu palcami nie będzie się rwało, tylko utworzy cienką elastyczną błonę (mnie zajęło to ok. 30 minut). Przełożyć do delikatnie wysmarowanej oliwą miski, nakryć folią i odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 90 minut.
Wyrośnięte ciasto złożyć 4 razy w celu odgazowania, podzielić na dwie części i odstawić na 10 minut. Z każdego uformować prostokątny placek wielkości dna formy keksówki (ok. 30x10 cm), włożyć do naoliwionych form i zostawić do wyrośnięcia przez 45 minut.
Piec ok. 35-40 minut w temperaturze 175 stopni. Dobrze upieczone bochenki bez problemu wypadną po odwróceniu formy.

* Tang Zhong uzyskujemy poprzez podgrzanie 50g mąki pszennej z 250ml zimnej wody. Mąkę z wodą dokładnie łączymy trzepaczką i podgrzewamy do 65 stopni. Jeśli nie mamy termometru, mieszankę podgrzewamy na małym ogniu i kiedy po przemieszaniu łyżką widać dno rondla, podgrzewamy jeszcze 40 sekund, ciągle mieszając. Zestawić z ognia i ostudzić.



Wieprzowina czosnkowa


Pierwszy raz zrobiłam dziś czosnkową wieprzowinę na dokładnie taki smak, jaki za nami (tzn. mną i mą przystojniejszą połową) chodził. Dokładnie taki, jaki serwują nam w naszej ulubionej wietnamskiej knajpie. Pełna mięsa, świeżych warzyw i czosnku... chociaż już wiem, że mogłam dać go więcej, dwa razy więcej, i tak też zrobię następnym razem.
Mięso jest delikatne i soczyste, warzywa chrupiące, a aromat... nie do opisania. Znajomi, którzy do nas zawitali, stwierdzili, że pachnie już piętro niżej ;)

Smacznego:)


Czosnkowa wieprzowina (2 duże porcje)
* 300g chudej łopatki wieprzowej (można zastąpić szynką)
* 1/3 szklanki sosu sojowego
* 500ml wody
* 2 średnie cebule
* 1 papryka średniej wielkości (ok. 300g) lub po 1/3 w trzech kolorach
* po 10-15 strączków żółtej i zielonej fasolki szparagowej (może być mrożona)
* garść grzybów mun
* 5-6 dużych ząbków czosnku (wg upodobań)
* oliwa do smażenia
* sól do smaku

Umyte i osuszone mięso pokroić na plastry grubości ok. 5mm, gotować ok. 5 minut w wodzie z sosem sojowym i solą. Wyjąć łyżką cedzakową
na sitko. W tej samej wodzie gotować grzyby mun przez ok. 5 minut, po czym wyjąć i pokroić. Wywar cały czas trzymać na ogniu.
Pokrojone warzywa (cebula w piórka, papryka w dużą kostkę, fasolka na kawałki) smażyć na 3 łyżkach oliwy przez 4-5 minut na dużym ogniu (warzywa powinny pozostać chrupiące i jędrne). Wrzucić pokrojone grzyby mun i mięso, smażyć 2 minuty. Zalać wrzącym wywarem, dodać czosnek i gotować ok. 2 minuty, aż wszystko się połączy i będzie gorące
.
Podawać z ryżem ugotowanym z niewielką ilością soli.

piątek, 14 listopada 2008

Naleśniki a'la Ruskie


Nazwa pierogów ruskich wywodzi się od Rusi Czerwonej, a nie od Rosji, z którą często mylnie wiązane jest pochodzenie pierogów. W Rosji to pyszne danie nie jest zbyt popularne.
Pierogi ruskie z farszem ziemniaczano-serowym, czyli w takiej postaci, pod jaką funkcjonują po dziś dzień, znane są od nieco ponad 100 lat. Jeszcze w XIX w. tą nazwą określano pieczone pierogi z nadzieniem nieco bardziej różnorodnym, również z kapusty, grzybów czy mięsa.

Pierogi ruskie uwielbiam... jeść... ale do robienia wołami mnie nikt nie zaciągnie! Nie lubię kleić pierogów i już!
Co innego naleśniki, raz, dwa i gotowe :) I w takiej właśnie wersji przyrządzam je dość często.
Farsz zawsze przygotowuję dzień wcześniej.

Naleśniki a'la Ruskie (10szt.):
Ciasto naleśnikowe:

* 1 jajko
* 450-500ml mleka

* ok. 250g mąki

* pół łyżeczki soli

* tłuszcz do smażenia

Jajko zmiksować z solą, stopniowo dodawać mleko i mąkę miksować aż do uzyskania gładkiego ciasta o konsystencji słodkiej śmietanki. Odstawić na 20 minut.

Farsz:
* 250g twarogu

* 7 ziemniaków średniej wielkości - ok. 500-600g

* 2 średnie cebule

* 4 łyżki oliwy

* świeżo mielony pieprz i sól


Ugotowane ziemniaki utłuc razem z serem, dodać posiekaną podsmażoną cebulkę, sól i pieprz do smaku. Wszystko razem połączyć. Farsz powinien mieć wyczuwalne grudki, nie może być zbyt gładki.

Naleśniki smażyć z obu stron na dobrze rozgrzanej patelni. Po usmażeniu każdy przekładać listkiem ręcznika papierowego (naleśniki nie posklejają się, a ręcznik wchłonie nadmiar tłuszczu i wilgoć). Na naleśniki nakładać farsz i składać w trójkąty. Przed podaniem podsmażyć na niewielkiej ilości tłuszczu. Podawać z kleksem kwaśnej śmietany, posypane świeżo mielonym pieprzem i zieleniną.



Kruche ciasteczka orzechowe




Niesamowicie pyszne kruche ciasteczka... dla miłośników orzechów oczywiście. I choć ja się do nich nie zaliczam, to ich smak mi odpowiada. Ostatnio w ogóle zrobiłam się bardziej tolerancyjna dla orzechów.
Ciasteczka są kruche i chrupiące, nie twarde i nie suche. Szybkie i proste do wykonania, można dodać kakao czy suszoną żurawinę dla złamania smaku orzechów... w takiej wariacji też je kiedyś upiekę :) Orzechów nie mieliłam zbyt drobno, tylko tak, żeby trochę sypkości nabrały i pozostały wyczuwalne kawałki.
Nie wiem dlaczego, ale przypominają mi wyglądem małe kartofelki :D


Z podanych składników upiekłam 45 ciasteczek, ale robiłam niewielkie- 2x4 cm... takie maleństwa "na raz" najbardziej lubimy :)

Orzechowe ciasteczka:
* 125g masła
* 1/2 szklanki cukru
* 1 jajko
* 1 łyżeczka esencji waniliowej

* 1 i 2/3 szklanki mąki pszennej
* 80g zmielonych orzechów
* 1 łyżka cynamonu
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* szczypta soli

Do pieczenia: blacha wyłożona papierem do pieczenia.

Miękkie masło utrzeć z cukrem aż do białości. Dodać jajko i esencję, dalej ubijać, aż masa będzie puszysta. W misce wymieszać mąkę, orzechy, cynamon, proszek i sól. Dokładnie połączyć z ubitą masą (jeśli będzie zbyt kleista, dodać mąki).
Z masy formować wałeczki, układać na blasze w odstępach 3 cm. Piec ok. 15 minut w temperaturze 200 stopni, aż ciasteczka będą rumiane.



czwartek, 13 listopada 2008

Cebulowe grahamki


Już dawno odkryliśmy, że jesteśmy miłośnikami cebuli. I gdzie tylko można, cebulę dodajemy... czasami w dużych ilościach. Grahamki cebulowe to bułeczki o dość zwartej strukturze, ale dzięki temu bardzo sycące i naprawdę smaczne. Smak cebuli nie jest mocno wyczuwalny, więc nie przeszkadza. Ziarna słonecznika i siemienia lnianego dodatkowo wzbogacają pieczywo.
Wspaniale smakują zapieczone z plasterkiem sera.

Cebulowe grahamki (10 bułeczek):
* 50g masła
* 25g drożdży świeżych
* 150ml ciepłego mleka
* 100ml ciepłej wody

* 150g mąki pszennej graham
* 150g mąki pszennej (użyłam typ 650)
* pół szklanki otrąb dowolnych
* 10 łyżek ziaren słonecznika
* 10 łyżek siemienia lnianego
* 2 cebule średniej wielkości
* 1 łyżeczka cukru
* 1 łyżeczka soli
* 1 łyżeczka oliwy

Do pieczenia: blacha wyłożona papierem do pieczenia oprószonym mąką

Masło rozpuścić w rondelku i podgrzewać przez 3 minuty. Drożdże rozrobić w mleku.
W misce wymieszać obie mąki, otręby, ziarna, sól i cukier. W środku zrobić wgłębienie, wlać drożdże, wystudzone masło i wodę. Dokładnie wymieszać, przełożyć na oprószony mąką blat i zagniatać ciasto przez ok. 10 minut.
Włożyć do lekko naoliwionej miski, przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na ok. 50-60 minut (ciasto podwoi objętość).
2 cebule pokroić na półplasterki i następnie na pół. Podsmażyć na oliwie na delikatny brązowy kolor.
Ciasto wyjąć z miski na blat, rozpłaszczyć, równomiernie pokryć cebulą. Zwinąć w rulon, następnie złożyć na pół i odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Wyrośnięte ciasto wyjąć z miski, zagnieść przez 2-3 minuty, podzielić na 10 równych części. Z każdej formować bułeczkę. Piekarnik rozgrzać do 200 stopni, w tym czasie bułeczki niech delikatnie wyrosną. Piec ok. 25-30 minut.
Przed wstawieniem do piekarnika grahamki można posmarować roztrzepanym jajkiem i ozdobić krążkiem cebuli lub posypać ziarnami.



wtorek, 11 listopada 2008

Orzechowo-serowe roladki z kurczaka


Na późne śniadanie swoim smakiem zachwycały nas orzechowe bagietki, więc poszłam za ciosem i na późny obiad na stole zagościły mocno orzechowe roladki z kurczaka.
Delikatne mięso po brzegi wypełnione orzechami i rozpływającym się serem, zamknięte w orzechowej skorupce... tak bardzo orzechowe, że tym razem mięso zdawało się być jedynie dodatkiem :)
I tak właśnie miało być, wszak Orzechowy Tydzień trwa!


Roladki z orzechowej panierce (dla 2 osób):
* 2 pojedyncze filety z kurczaka (lub 2 sznycle z indyka)
* po 1 garści orzeszków ziemnych, laskowych i migdałów
* 100g tartego żółtego sera
* natka pietruszki
* kilka łyżek oliwy
* sól, świeżo mielony pieprz, papryka ostra i słodka

Filety rozbić dość cienko, przyprawić do smaku. Nałożyć warstwę sera i połowę zmiksowanych w blenderze orzechów, zostawiając margines ok. 2 cm po bokach. Posypać posiekaną natką. Każdy filet zwinąć w rulon, zakładając brzegi do środka. Delikatnie obtaczać w oliwie i pozostałej połowie orzechów. Ułożyć w naczyniu do zapiekania z odrobiną oliwy na dnie.
Piec ok. 30-35 minut w temperaturze 175 stopni (ja piekłam z termoobiegiem na środkowym poziomie piekarnika).
Doskonale smakuje z ryżem i sałatką ze świeżych warzyw z oliwą i balsamico.

Bagietki z orzechami i rodzynkami


Specjalnie dziś wcześnie wstałam, żeby upiec bagietki z orzechami i rodzynkami. I wiem, że warto było. Jeden paluch został błyskawicznie pochłonięty z masłem i żółtym serem na późne śniadanie.
Pieczywo ma dość zwartą strukturę, pięknie pachnie i tak też smakuje. Orzechy nadają mocnego smaku, który jest delikatnie złamany przez słodycz rodzynek :) Będę piekła częściej.

Oryginalny przepis pochodzący z forum CinCin delikatnie zmodyfikowałam, ponieważ nie lubię grzebać się w klejącym cieście.



Paluchy z orzechami i rodzynkami:

* 1 szklanka ciepłej wody

* 2 płaskie łyżeczki drożdży instant

* 1 łyżeczka cukru

* 2 i 1/2 szklanki mąki (użyłam pszennej typ 650)

* 1 łyżeczka soli

* 1/2 szklanki orzechów włoskich
* 1/2 szklanki orzechów ziemnych

* 1/2 szklanki rodzynek

* sezam i siemię lniane do posypania (niekoniecznie)


Do pieczenia:
blacha wyłożona papierem do pieczenia oprószona mąką

W misce dokładnie wymieszać wodę z drożdżami, cukrem i 1 szklanką mąki. Dodać orzechy, rodzynki i sól, dokładnie połączyć. Mieszając dosypywać resztę mąki. Ciasto powinno być miękkie i niezbyt ścisłe. Wyłożyć na oprószony mąką blat, zagniatać przez ok. 5 minut, aż będzie gładkie (w razie potrzeby podsypać odrobiną mąki.
Przełożyć do miski, nakryć folią spożywczą i odstawić do wyrośnięcia.
Kiedy ciasto podwoi objętość (po ok. 50-60 minutach), wyjąć z miski, podzielić na dwie części.
Formować bagietki- każdą część rozciągnąć na kształt prostokątnego placka ok. 15x20cm, złożyć 1/3 wzdłuż krótszego boku, drugim końcem przykryć złączenie i delikatnie uformować rulon tocząc ciasto po blacie. Układać na przygotowanej blasze, naciąć, posypać ziarnami i zostawić do wyrośnięcia przez ok. 15 minut.
Piec ok. 30 minut w temperaturze 200 stopni.



poniedziałek, 10 listopada 2008

Rogale maślane z makiem


...od dawna mi chodziły po głowie... ale zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Chciałam, żeby były pulchne, mięciutkie i pachnące masłem. I dokładnie takie wyszły, niczego więcej im nie trzeba.
Z odrobiną dżemu i szklanką mleka tworzą doskonałe szybkie śniadanie. I kompletnie nie mam pojęcia jak to się dzieje, ale popite mlekiem właśnie, stają się jeszcze słodsze i bardziej aromatyczne :)
Można je odgrzać w piecyku... na ciepło uwalniają swój aromat, a skórka staje się delikatnie chrupiąca :)
Smacznego!


Maślane rogale (16 szt.):
* 500g mąki pszennej

* 2 łyżki miodu

* 5 łyżek ciepłej wody

* 30g drożdży świeżych

* 100ml mleka

* 50g masła

* 1 jajko

* 1/4 szklanki cukru


Na wierzch:

* 1 jajko

* mak


Do pieczenia:
blacha wyłożona papierem do pieczenia oprószonym mąką


Wodę wymieszać z 1 łyżką cukru, pokruszonymi drożdżami i 4 łyżkami mąki. Pozostawić do wyrośnięcia
w ciepłym miejscu na 15 minut. Masło rozpuścić, gorące zalać zimnym mlekiem, pozostawić do wystudzenia. Do drożdży dodać mąkę, cukier, miód, jajko i masło z mlekiem. Dokładnie wymieszać, przełożyć na oprószony mąką blat i wyrobić elastyczne, niezbyt zwarte ciasto.
Przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (powinno podwoić objętość).

Podzielić na dwie części, rozwałkować na kształt koła o średnicy ok. 28 cm (w razie potrzeby można podsypać odrobiną mąki). Oba placki podzielić na 8 trójkątów i zwijać w rogale zaczynając od podstawy.
Układać na przygotowanej blasze, odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Następnie smarować rozmąconym jajkiem i posypać makiem. Piec ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni (piekłam z termoobiegiem).

Czekoladowo-orzechowe kokosanki


Ciasteczka, które wczoraj upiekłam to moja druga propozycja w Orzechowym Tygodniu. Piekąc je wzorowałam się na przepisie wypatrzonym na blogu "Moje wypieki", ale wprowadziłam własne modyfikacje.
Te czekoladowo- orzechowe kokosanki mają miękkie wnętrze i są naprawdę baaarrrdzzoooo moooocnooo czekoladowe :) Mają tę zaletę, że są bardzo słodkie i nie można ich zjeść zbyt dużo na raz... a może wadę...? :) Co by nie pisać pachną i smakują obłędnie i... długo pozostają na zębach :)

Kokosanki czekoladowo-kokosowe:
* 1 puszka słodzonego mleka skondensowanego (400-450g)
* 100g czekolady deserowej lub gorzkiej
* 4 łyżki kakao naturalnego
* 200g wiórek kokosowych
* 50g płatków owsianych
* posiekane orzechu włoskie i migdały (razem pół szklanki)
* 1 łyżeczka esencji migdałowej
* 1 łyżeczka esencji waniliowej (niekoniecznie)

Do pieczenia: blacha wyłożona papierem do pieczenia.

Mleko wlać do garnuszka i podgrzewać na małym ogniu z kosteczkami czekolady, aż się dokładnie rozpuszczą. Zestawić z ognia. Dodać pozostałe składniki i dokładnie połączyć. Masa powinna być dość zwarta, tak żeby dało się formować "nierozpływające się" kulki.
Za pomocą dwóch łyżek stołowych formować kulki i układać na blasze w odstępach 3-4 cm. Można posypać płatkami lub wiórkami. Piec ok. 10-12 minut w temperaturze 200 stopni. Zdejmować z papieru po upływie 2-3 minut.



niedziela, 9 listopada 2008

Kurczak słodko- kwaśny z orzechami ziemnymi


No dobrze... nie mogłam się już doczekać początku Orzechowego Tygodnia i wiedziona głodem, na wczorajszy obiad zaserwowałam Kurczaka na sposób chiński z orzeszkami właśnie :)
Wraz z mym Lubym jesteśmy miłośnikami wszelkiego co wschodnie (w jedzeniu oczywiście) i staramy się, aby dania z woka gościły na naszym stole jak najczęściej... wszak przyrządza się je szybko, bogactwo świeżych warzyw czyni je zdrowymi, a mięso daje uczucie sytości i zadowolenia... tak, tak... jesteśmy mięsożercami :)

Połączenie delikatnego kurczaka ze słodkim ananasem i chrupiącymi orzeszkami to dobry wybór :) Szczerze polecam na szybki obiad czy kolację. Składniki podałam na dwie baaaardzo sycące porcje :D

Kurczak z orzechami:
* 200g filetu z kurczaka
* 1 średnia cebula
* po pół papryki żółtej, zielonej i czerwonej
* 5 plastrów ananasa z puszki
* garść grzybów mun
* 1 duża marchewka
* 2 garście orzeszków ziemnych niesolonych
* sos sojowy ciemny
* 2 łyżki oliwy do smażenia

Sos:
* 120 ml syropu z ananasa
* 4 łyżki octu winnego lub balsamico
* 2 łyżki cukru
* 2 łyżki słodkiego sosu chili
* 2 łyżki mąki ziemniaczanej

Filety obgotować przez 3 minuty we wrzątku z sosem sojowym, odcedzić.
Składniki sosu wymieszać i odstawić.
Na woku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę pokrojoną w piórka i paprykę pokrojoną w kostkę 2x2 cm. Smażyć ok. 3 minut na dużym ogniu, warzywa powinny pozostać jędrne. Dorzucić marchewkę pokrojoną w słupki, ananasa w kostkę i ugotowane, pokrojone w paski grzyby mun. Smażyć kolejne 3 minuty. Dodać kurczaka i orzechy, wymieszać, rozgarnąć wszystko na boki woka. Ponownie wymieszać składniki sosu i wlać na środek woka, zmniejszyć gaz i energicznie mieszać. Kiedy sos zacznie robić się szklisty wymieszać w warzywami i mięsem.
Po rozłożeniu na porcje można posypać orzechami.
Ja podaję z ryżem basmati ugotowanym na "klejąco" z niewielką ilością soli.




sobota, 8 listopada 2008

Chleb Oliwkowy


To mój pierwszy raz w Weekendowej Piekarni, której gospodarzem jest Aaricia z blogu "Niebieskie Migdały". I zarazem mój pierwszy chleb formowany ręcznie... do tej pory piekłam tylko takie w formie. I pierwszy z oliwkami.

Olive Bread autorstwa Carol Field. Przepis pochodzi ze zbiorów nowojorskiej szkoły De Gustibus, (w której autorka była jedną z wykładowczyń) wydanych w formie książki.

"Ten chleb w zasadzie trudno zrobić ręcznie, ponieważ oliwki muszą być wystarczająco wygniecione aby uwolniły swój aromat do chlebowego ciasta. Malakser robi to idealnie."-C.F.



Chlebki pachną i smakuja oliwkami... dałam ich trochę więcej niż przepisie (ok. 150g), tyle akurat było w słoiczku. Z braku oliwek świeżych kupiłam oliwki w zalewie nadziewane pastą paprykową. Przed dodaniem pastę wydłubałam, a same oliwki pokroiłam w mniejsze cząstki, co na pewno uwolniło z nich jeszcze więcej smaku i aromatu niż samo mieszanie w cieście.
Chlebki upiekłam z mąki pszennej typ 650. Zamiast oliwy z oliwek użyłam oleju z pestek winogron.
Muszę jeszcze popracować nad nacinaniem :)


Podaję przepis, który Aaricia zamieściła na swoim blogu. Cup równa się 240ml.

Niżej podałam rzeczywiste ilości, których użyłam.

Chleb Oliwkowy:
* 3/4 filiżanki (cup) cieplej wody (40-45 st.Celsjusza)
* 3 1/2 łyżeczki drożdży instant
* 1/4 filiżanki (cup) oliwy z oliwek + odrobina do posmarowania miski
* 340 g (12 ounces) zielonych oliwek sycylijskich (duże zielone oliwki o średnio zwięzłym miąższu)lub 170g (6 ounces) małych, czarnych oliwek liguryjskich lub 170g (6 ounces) małych zielonych oliwek, UWAGA: waga dot. oliwek kupionych na wagę, z pestkami, wydrylowane będą na pewno lżejsze
* dodatkowo kilka oliwek do dekoracji
* 3 3/4 filiżanek (cups) mąki pszennej + 1/3 filiżanki do zagniatania
* 1 1/2 łyżeczki soli
* ok. 1/3 filiżanki (cup) mąki kukurydzianej

A to ilości, których ja użyłam:
* 180 ml ciepłej wody
* 7g (opakowanie) drożdży instant
* 50 ml oliwy z oliwek + 1 łyżeczka do wysmarowania miski
* 200g zielonych oliwek z zalewy pozbawionych pasty paprykowej (z czego 16 do dekoracji)
* ok. 500g mąki pszennej (w tym 3 łyżki do zagniatania)
* 1,5 łyżeczki soli


Do pieczenia:
blacha wyłożona papierem do pieczenia, wysmarowana oliwą i wysypana mąką

Moje wykonanie:
W misce wymieszać drożdże z wodą, odstawić na 10 minut. Dodać oliwę, oliwki, mąkę i sól. Miksować przez 2-3 minuty na najniższych obrotach (z braku wiosła do miksera użyłam zwykłych trzepaczek), aż składniki jako tako się połączą. Zmienić trzepaczki na haki i ugniatać ciasto na najniższej prędkości przez kolejne 3 minuty. Oliwki powinny trochę się rozgnieść.
Wyłożyć ciasto na blat wysypany niewielką ilością maki i ugniatać do czasu kiedy ciasto będzie zwięzłe i miękkie (ok. 7-8 minut).
Miskę posmarować odrobiną oliwy, włożyć ciasto, przykryć folią spożywczą i odstawić na godzinę do półtorej w ciepłe miejsce (np. do piekarnika z włączoną lampką). W tym czasie ciasto powinno podwoić objętość.
Podzielić ciasto na pół, każdą części delikatnie rozpłaszczyć i zwinąć w rulon wzdłuż dłuższego boku. Na blacie lekko posypanym mąką turlać ciasto, uciskając kciukami w środkowej części i recztą dłoni na bokach. Pilnować, żeby wałek ciasta nie stał się dłuższy niż 15 cm. Na koniec formowania ukształtować ciasto w bochenek- grubszy środek i cieńsze końce. Tak samo postąpić z drugą połową ciasta.
Bochenki umieścić na przygtowanym papierze w odstępie ok. 15 cm. Ostrym nożem wykonać krzyżujące się nacięcia, wcisnąć po kilka oliwek (można pomóc sobie ostrzem noża). Przyryć czysta ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na godzinę.

Piec 40-50 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni. Piekłam bez termoobiegu, po pieczeniu zostawiłam chlebki na pół godziny w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Wyjęłam i wystudziłam na kratce.