wtorek, 1 czerwca 2010

Francuskie bułeczki śniadaniowe


Kiedy tylko przeczytałam przepis na te bułki, wiedziałam czego się spodziewać.
Oczekiwałam, że będą niezwykle puszyste, lekkie, takie nic_nie_ważące, z delikatnie chrupiącą skórką, :-)
I nie zawiodłam się.
Upiekłam bułki, które są najlżejszymi jakie kiedykolwiek miałam przyjemność jeść.
I choć nie jestem zwolenniczką takiego bardzo lekkiego pieczywa (wolę żytnie lub mieszane), to te bułeczki mnie urzekły. Uwielbiam w pieczywie omączoną skórkę.
Zdecydowanie warte powtarzania :-)

Oczywiście można mrozić :-)


W stosunku do oryginalnego przepisu zmniejszyłam ilość drożdży z 20 g do 10 g (staram się używać drożdży jak najmniej się da) i zostawiłam ciasto do wyrośnięcia w lodówce na całą noc (wg przepisu powinno wyrastać 10 minut).


Przepis z książki "Vademecum domowego wypieku pieczywa"



Francuskie bułeczki śniadaniowe
(18 sztuk)

Rozczyn

* 12 g świeżych drożdży lub 4 g drożdży instant
* 400 g wody
* 300 g mąki pszennej (u mnie typ 650)

Drożdże rozpuścić w wodzie i wymieszać z mąką. Pozostawić rozczyn na ok. 30 minut, aż zacznie fermentować.

Ciasto

* cały rozczyn
* 400 g mąki pszennej (j.w.)
* 10 g soli
* 20 g cukru
* 50 g miękkiego masła
* mąka do obtoczenia

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać i zagnieść gładkie ciasto, na końcu dodając masło.
Miskę przykryć i pozostawić ciasto do wyrośnięcia, aż podwoi objętość (ok. 1,5 godziny w temp. pokojowej lub 8-12 godzin w lodówce).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 18 części (jeżeli wyrastało w lodówce, to każdą część ogrzać ugniatając chwilę w dłoniach) i uformować bułeczki.
Każdą obtoczyć w mące, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia, aż podwoją objętość (ok. 40-60 minut).
Piec w temp. 190 stopni przez ok. 10-12 minut.

17 komentarzy:

margot pisze...

wyglądają wspaniale

agata pisze...

To też z "tej" książki :)
Dzisiaj piekę bagietki i ciabattę :)

margot pisze...

to się rozpiekłaś z tej książki :D, ja mam zamiar w najbliższym czasie ten na piwie piec

agata pisze...

Gdyby nie to, że nie mieszczą mi się już w zamrażalniku zapasy pieczywa, to też bym upiekła.
Ale mam jeszcze ok. 20 bułek i 2 bochenki chleba... :-)
I nie mam komu tego rozdawać... a my pieczywa tak dużo nie jadamy, a i tak piekę z połowy porcji zazwyczaj.

Beata pisze...

ślicznie wyglądają;)
Pozdrawiam, Beata

Danuta pisze...

takie ładne okrągłe (:

Oliwka pisze...

W takim razie te będą następne :) Właśnie wczoraj upiekłam "bułeczki pszenne z przedziałkiem" i wyszły wspaniałe :)
Dziękuję :)

Paulina J. pisze...

Podoba mi się słowo "rozczyn", ja zawsze rozczyn nazywam zaczynem. Lubię kulinarne słownictwo i takie bułki też!

Majana pisze...

Wyglądają przepysznie! :)

Ewelina Majdak pisze...

Ślicznotki :)
Może zrobię gościom na weekend?
A co to za książka? Warto kupić? :)

Anonimowy pisze...

Mam podobnie - zdecydowanie wolę pieczywo "cięższe". I omączoną skórkę...

Uroczo wyglądają te bułeczki. Tak... domowo.

Pozdrawiam!

Agata pisze...

Niedługo się odważę i zrobię swoje własne bułeczki :) Chociaż w sumie, najbardziej chciałabym je zjeść na śniadanie. A to wymaga specjalnych zabiegów logistycznych żeby dopasować drożdżowe ciacho z czasem porannym...

Dewi pisze...

Beautiful!!!!!

Paula pisze...

mają śliczny kształt i całe są takie urocze :)

agata pisze...

olivia, cieszę się, że Ci smakują. Te są zupełnie inne od tych z przedziałkiem, chociaż skórka tez omączona. :)

Paulina, ja używam zamiennie, nie przywiązuję do tego wielkiej wagi. Rozczyniam drożdże, stąd rozczyn :)

Poleczko, bułeczki dla gości będą idealne.
A co do książki - upiekłam z niech chleb słonecznikowy i te bułki, obydwa przepisy trafione w 100%. Dziś wieczorem zagniotę ciasto na bagietki i wyrosnę je w lodówce. Jak zdążę to jeszcze chleb z płatkami owsianymi :)
Póki co jestem zadowolona - wszystko jasne, czytelne, ładnie sfotografowane.
Jest trochę przepisów na bułki, trochę na chleb, trochę na drożdżach, trochę na zakwasie.
Na początku trochę teorii.
Myślę, że warta swojej ceny :)

Agusia, w takim razie zagnieć ciasto wieczorem, rano zaraz po wstaniu wyjmij z lodówki, uformuj bułeczki i zostaw do wyrośnięcia. W tym czasie zrób wszystko to co robisz rano i wstaw bułki do piekarnika.
Albo upiecz wieczorem, a rano wstaw na 5 minut do gorącego piekarnika - będą jak świeżo upieczone :)
Albo po upieczeniu pozamrażaj, wieczorem wyjmij z zamrażalnika, a rano na chwilę do piekarnika :)
Wszystkie metody dobre w osiągnięciu celu :)


Pozdrawiam serdecznie
agata

Ewelina Majdak pisze...

Dzięki Agatko! Właśnie takiej książki mi potrzeba - zróżnicowanej :)
Blogi blogami ale ja lubię mieć pod ręką dobrą książkę :)

Uściski!

elphame pisze...

boskie!!!! piekę już drugie, bo pierwsze rozeszły się nawet nie wiem kiedy :)